TataFilipa #6: Sześćdziesiąt emocji na papierze + dwie książeczki do oddania

Kto nigdy nie złapał się na żadne kolekcjonerskie wydanie czasopism z kolekcji Hachette niech pierwszy rzuci kamieniem. To z nimi od dawna zbieramy figurki z gier bitewnych, składamy modele wojskowych pojazdów, poznajemy losy komiksowych superbohaterów czy kolekcjonujemy klasykę angielskiej literatury. Mysz masz, mydło powidło, dla każdego chętnego coś cennego. Niedawno wystartowali z nową serią o nazwie Świat emocji, czyli zestaw książek dla dzieci opisujący różne emocje.

Ja niestety uległem i kupiłem pierwszą część, aby zobaczyć, czy jest to cokolwiek warte. Schemat całej kolekcji jest chyba taki sam za każdym razem nowych produktów - pierwszy numer w bardzo atrakcyjnej cenie (zapewne po kosztach) zalewa wszystkie salony prasowe, a ludzie kupują to z czystej ciekawości. Jakiś mały procent z tych kupujących pokusi się na prenumeratę, a inna część będzie po prostu co tydzień odwiedzać salon prasowy po nowy odcinek. Czasami może nawet ktoś to kupi dla jednej konkretnej rzeczy z aktualnego wydania.

I powiem wam szczerze - jestem zachwycony zakupionymi do tej pory trzema numerami (bo trzeci właśnie pojawił się w sprzedaży). Książeczki są naprawdę świetnie wydane - twarda okładka i kolorowe strony na kredowym papierze. Na kartkach możemy znaleźć perypetie grupki dzieci związane z tytułowymi emocjami - skąd się one biorą, dlaczego w ogóle powstają oraz w jaki sposób można sobie z nimi radzić. Do tej pory były to: strach (otulający kocyk), radość (deszcz śmiechu) i złość (burza w słoiku). Tekst jest moim zdaniem napisany dość prostym i zrozumiałym dla dzieci językiem, a co ważniejsze - nie jest on w tym wszystkim najważniejszy, bo całość można po prostu przejrzeć strona po stronie i słownie opisywać ilustracje, wskazując szczegóły palcem.

Czy Świat emocji podoba się Filipowi? W końcu przecież to dla niego kupuję te książeczki. Jak mu czytam, to mnie słucha. Jak mu pokazuję, to on patrzy. Przynajmniej takie mam wrażenie, test zatem jest zdany.

Jakiś czas temu postanowiłem, że książki dla młodego w tych początkowych etapach życia powinny mieć twardą okładkę. Raz, że wygląda to o wiele lepiej na półce, dwa - są bardziej wytrzymałe, a trzy - o wiele wygodniej się trzyma podczas czytania i pokazywania. Książeczki z emocjami wpasowują się w ten schemat idealnie. Planowo ma być łącznie 60 części, a od trzeciego numeru cena każdego “zeszytu” to 11,99 zł. Dla jednych to dużo, dla innych mało, ale porównując do innych książeczek dla dzieci nie wypada to naprawdę tak źle - wystarczy się rozejrzeć w pierwszej lepszej księgarni czy supermarkecie. Na chwilę obecną z czystym sercem polecam wszystkim rodzicom.

Czytaj dziecku 20 minut dziennie. Codziennie!


Tak jak napisałem w tytule tego posta, mam do oddania dwa pierwsze numery Świat emocji dla jednego tatusia lub jednej mamusi. Wysyłam to paczkomatem, więc proszę chętnych o pisanie komentarzy i z nich wybiorę jedną osobę.


To nie jeset materiał sponsorowany. Wszystkie użyte grafiki pochodzą ze strony Świat emocji.


Jedna osoba pod dwoma nickami.
Marek Szumny - to ja.
@lukmarcus i @marszum.