Wszyscy jesteśmy (d)blogerami?

Nigdy nie uważałem się za blogera. I chociaż kilka razy w swoim życiu próbowałem rozpocząć tworzenie wpisów na jakiś konkretny temat wraz ze startem nowego bloga, to bardzo szybko mijała mi na to ochota i w zasadzie kończyło się na samym pomyśle, ewentualnie na jednym tekście. Nie za bardzo też odwiedzałem blogi innych osób w sieci, bo chyba nigdy nie było mi to po drodze, dlatego nawet topowe nazwiska polskiej blogosfery są mi całkowicie obce.

Takie pisanie na Steemie nie traktuję jak blogowanie. Dla mnie jest to bardziej portal społecznościowy, a przecież profili osób na takim Facebooku nigdy nikt z nas nie potraktuje jak bloga. Nawet jeżeli na nowy post poświęcam kilka lub kilkanaście godzin to jest to dla mnie bardziej artykuł czy felieton niż notka blogowa. Blogowanie nie polega na czytaniu innych blogów, ich komentowaniu i wchodzeniu w interakcję. A tak jest właśnie na Steemie.

Dodatkowo same ograniczenia techniczne Steemit czy innych frontendów tego blockchaina nie pozwalają na cieszenie się “swoim” blogowym profilem - nie możemy zmienić wyglądu, edytować starych wpisów czy kategoryzować swoich treści. Ostatecznie znaczenie mają tu teksty stworzone maksymalnie kilka dni temu, reszta po prostu przepada - znalezienie czegoś później nie jest wcale takie łatwe. Czyli dokładnie tak jak na portalu społecznościowym. Dodatkowo wyraźnie widać, że profil użytkownika jest zaledwie skrawkiem całego portalu, więc dochodzi tłumaczenie czytelnikom jak działa cały mechanizm Steem itd.

Wśród nas (polskich użytkowników) są dawni blogerzy, którzy w blockchainie Steem dostrzegają bardzo dużo zalet, ale niestety minusów nie da się ukryć. Niezaprzeczalną ogromną zaletą jest jedno - żywotność.

Moim problemem jest też systematyczność oraz tematyka. Z tym pierwszym bywa różnie, ostatnio ciężko z wolnym czasem i realizuję zaledwie część swoich pomysłów w długich odstępach. A tematyka? Piszę o wszystkim i o niczym, czyli tak naprawdę bez ukierunkowania na konkretnych czytelników. Ciężko w ten sposób pozyskać nowych odwiedzających, a jeszcze trudniej ich utrzymać.

Nie mam pojęcia, czy myślicie podobnie, ale jeżeli tak… to biorąc to wszystko pod uwagę można uznać, że jesteśmy blogerami?

Może chodzi po prostu o prezentację, która automatycznie zmienia sposób myślenia o swoich treściach? Może tak przedstawić swój steemowy profil w formie bloga? Czemu nie, przecież inny widok tych samych treści na pewno nam nie zaszkodzi. Może najwyższy czas zostać blogerem i zacząć blogować?

Nie piszę o tym wszystkim na darmo, ponieważ teraz to odpowiedni moment do podjęcia takich kroków. Mamy zdolnych Polaków i dzięki @nicniezgrublem każdy z nas może stworzyć prostego bloga w oparciu o posty z blockchaina Steem. Nie jest to naprawdę nic trudnego i wszystkich chętnych zapraszam do zapoznania się z postem o platformie Engrave pod domeną dBlog.pl.

Ten tekst możecie także znaleźć pod adresem https://marszum.dblog.pl/ - czyli na blogu... W zasadzie można powiedzieć, że już jestem (d)blogerem?


Jedna osoba pod dwoma nickami.
Marek Szumny - to ja.
@lukmarcus i @marszum.